Nasza historia - Kasia i Michał

Rodzicem zastępczym zostałem z właściwie z dwóch powodów. Po pierwsze moja żona zachęciła mnie inspirującymi opowieściami Joli, która z mężem od lat jest rodziną zastępcza. Historie te realnie pokazały mi sens rodzicielstwa zastępczego. Drugim powodem były słowa, którymi staram się kierować w życiu "cokolwiek byście chcieli by Wam ludzie czynili i wy im czyńcie" oraz "bardziej szczęśliwy jest człowiek, który daje od tego który bierze". Wczuwając się w sytuacje dzieci, które z przeróżnych powodów pozostały bez rodziców, też chciałbym być potraktowany jak najlepiej. A dawanie swego czasu, domu, rodziny, rzeczy materialnych, cierpliwości, miłości i innych (czasami trzeba też nawet oddać swój widelec) o dziwo naprawdę czyni mnie szczęśliwszym i nie tylko mnie.

Michał


Byłem tu sam, Ty do mnie przyszłaś, wzięłaś za rękę, sam już nie jestem. To refren z utworu Kękę, który Adaś śpiewał patrząc na mnie. Może to przypadek, ograniczony metraż domu, który powodował że byłam przed nim kiedy śpiewał piosenkę która dość często u nas grała. Ale takich chwil się nie zapomina, ponieważ pokazują prawdę. Zapewnienie bezpiecznego miejsca młodemu człowiekowi to właśnie to co dodaje jakości do czasu, który jest mi dany, sprawia że wyciskam dany mi czas. Ale tak jak błogie poczucie szczęścia, równie dobrze pamiętam poczucie strachu "co ja robię!" gdy jechaliśmy na pierwsze spotkanie z Adasiem, które było równoznaczne z opieką nad nim na niewiadomy czas. Zdenerwowanie i próba powtarzania sobie jak mantry cennej lekcji ze szkolenia dla rodzin zastępczych, że najważniejsza jest miłość, poświęcony czas, uwaga, zainteresowanie, spełnianie codziennych potrzeb. Nie muszę być super hybrydą psychologa, terapeuty i idealnej kobiety.
Adaś był u nas ponad dwa miesiące po których wrócił do swojej mamy biologicznej. Jego historia pozwoliła mi przyznać, że odbieranie dzieci by je później oddać ma naprawdę sens, a rodzina zastępcza jest prawdziwą przystanią gdzie dziecko może przeczekać sztorm, który jest wokół. Adasia mama zaraz po tym jak jej syn trafił do pieczy zastępczej podjęła pracę zawodową, uporządkowała swój dom i mam nadzieję życie. Wciąż utrzymujemy kontakt ze sobą. Za chwilę jadę po kolejne dziecko, które przez jakiś czas będzie nas potrzebowało.

Kasia
Współpracujemy z:
+48 536-933-077
stacjadom@onet.pl
/StowarzyszenieStacjaDom/
Marszałka Józefa Piłsudskiego 65
96-500 Sochaczew